Jeśli myślicie, że dom modułowy to coś na chwilę – jak plastikowy leżak z marketu – to pozwólcie, że opowiemy Wam historię Pani Hani. Bo choć to nie katalog techniczny, to właśnie takie historie najlepiej pokazują, jak trwałe potrafią być relacje z domami PW House.
Od nieufności do przekonania
Pani Hania trafiła do nas, bo „dzieci mówiły, że to teraz modne”. Ale sama podchodziła do tematu z rezerwą. „Modułowy? Czy to w ogóle przetrwa zimę?”, „Czy to nie jest jak domek holenderski na kółkach?”, „A jak wiatr zawieje…?”
Znamy te pytania. I rozumiemy je. Dlatego nie mówiliśmy o „rewolucyjnych technologiach” ani nie kazaliśmy wierzyć na słowo. Pokazaliśmy domy. Pokazaliśmy przekroje ścian, parametry izolacji, projekt wentylacji z rekuperacją. Pojechaliśmy z Panią Hanią do Nekielki, by mogła sama wejść, dotknąć, posłuchać ciszy w środku.
I wtedy się zaczęło.
Trwałość – czyli konkrety, nie deklaracje
Domy PW House powstają z myślą o dekadach użytkowania. Nie ma tu mowy o „tymczasowości”. Stosujemy:
- certyfikowane konstrukcje drewniane i termo drewno na elewacjach (naturalne, ale niezwykle odporne),
- nowoczesne ocieplenia – wełna mineralna i pianka PUR w optymalnym układzie warstw,
- płyty fundamentowe lub systemy palowe, dobierane na podstawie badania geologicznego (obowiązkowego przed każdą realizacją),
- instalacje z trwałych materiałów, dopracowane do milimetra – dokładnie tak jak w domach murowanych.
A wszystko to składane w hali, w kontrolowanych warunkach – bez błota, deszczu i „będzie Pan zadowolony”.
A co na to Pani Hania?
Po trzech miesiącach od montażu Pani Hania nie tylko się wprowadziła – stała się naszą ambasadorką. Gdy dzwonią do nas klienci z okolic, czasem sama zaprasza ich na kawę i pokazuje swój dom. Jej zdaniem? „To była najlepsza decyzja od lat. Może nie miłość od pierwszego wejrzenia, ale za to taka… na zawsze.”
PW House – dom, który trwa
Dla nas trwałość to nie tylko solidne materiały. To też proces:
- indywidualny projekt, dopasowany do działki i oczekiwań klienta,
- dedykowany opiekun inwestycji, który pilnuje każdego etapu,
- wizyty kontrolne, m.in. obowiązkowa „wizyta twórcza”, gdzie ustalacie gniazdka, punkty świetlne, detale.
A po wszystkim? Dom, który służy, nie zaskakuje kosztami eksploatacji, nie pęka, nie przecieka i nie wymaga corocznych remontów.
Trwałość domu modułowego nie kończy się na betonie i deskach. Zaczyna się od zaufania – a kończy na uśmiechu kogoś, kto jeszcze niedawno pytał: „czy to na pewno się nie rozpadnie?”, jak Pani Hania.


